Na pierwszym miejscu postawiliśmy w tytule powyższym obowiązki, na drugim – prawa. W życiu spotykamy się z odmiennym szeregowaniem tych pojęć. Wszystkich interesują prawa, nieliczni chcą wiedzieć o ciążących na nich obowiązkach i je wypełniać. Z dawna przywykli ludzie do nabywania pewnych praw, przynoszących im bądź to materialne, bądź też moralne tylko korzyści, nie obarczając ich żadnymi obowiązkami.
Kto kupi sobie akcję drogi żelaznej lub jakiegoś towarzystwa przemysłowego, wreszcie udział w fabryce, w spółce handlowej – nabywa prawa do zysków z tych przedsiębiorstw, do głosu w zgromadzeniach akcjonariuszów lub udziałowców, lecz bynajmniej nie ciążą na nim żadne obowiązki. Może on wcale nie interesować się sprawami tych instytucji, może nawet nie znać zakresu ich działalności, a pomimo to wykorzysta on swe prawa w czasie właściwym do dywidendy, do zatwierdzenia sprawozdania, budżetu, wyboru członków zarządu itp. Podobnież np. członek Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych korzysta z prawa odwiedzania wystawy, udziału w losowaniu nabytych dzieł, głosu w zgromadzeniach ogólnych itp., lecz nie ciążą na nim żadne obowiązki szczególne, których zaniedbanie sprzeciwiałoby się zasadzie będącej źródłem jego praw.
Wręcz przeciwnie te sprawy przedstawiają się w zwierciadle „Nowego Życia”, którego pierwszą komórką rozrodczą jest kooperatywa spożywcza. Tu człowiek musi świadomie i dobrowolnie podjąć szereg obowiązków i w drodze sumiennego, gorliwego ich spełniania zdobywa prawo – do praw.
Jak wiadomo, kooperatywa ta ma dwa wydziały: w jednym mieści swe obroty artykułami spożywczymi, w drugim – rozwija działalność agitacyjną i wychowawczą. Jeżeli przeto mamy określić obowiązki członków tej kooperatywy, to należy je wskazać w obu tych wydziałach, zastrzegając z góry, że są one równoznaczne pod względem doniosłości w skutkach.
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że opłata wpisowego i udziału, którą w myśl odpowiednich przepisów wnosi członek wstępujący do kooperatywy, w treści rzeczy jest tylko kupnem biletu, po którego okazaniu otwierają się przed członkiem drzwi kooperatywy. Należy to zapamiętać i zrozumieć, że te drobne kwoty żadną miarą nie mogą być upodobniane do akcji i udziałów w przedsiębiorstwach kapitalistycznych i że nawet nie tyle wysokość sum, ile warunki obrotu nimi, nadają im bezwzględnie inny, swoisty charakter. W kooperatywie spożywczej wszystkim jest człowiek – spożywca – a rzeczą mniejszej wagi – jego pieniądze.
Skoro jednak już mowa o pieniądzach, to musimy zaznaczyć, że i dla kooperatysty są one czynnikiem pierwszorzędnej wagi, jako narzędzia do rozwinięcia pracy twórczej niezbędne. W miarę posiadanych środków kooperatywa spożywcza może rozwijać swą działalność owocną i dlatego też kooperatysta dążyć powinien do możliwie szybkiego gromadzenia zasobów pieniężnych, pozwalających rozszerzać istniejące i powoływać do życia nowe przedsiębiorstwa. W rzędzie więc obowiązków ciążących na członkach kooperatywy nie tylko można, ale trzeba na planie pierwszym postawić:
1) Ofiarne zgłoszenie się ze zbywającymi pieniędzmi – na powiększenie kapitału obrotowego kooperatywy.
Powiedzieliśmy „ofiarne” w tym rozumieniu, że członek kooperatywy będzie wolał umieścić swe fundusze w jej kasie na mniejszy procent lub na warunkach trudniejszych spłaty niż w innym przedsiębiorstwie kapitalistycznym; że nie będzie obojętnym świadkiem zmagania się z trudnościami przy zaopatrywaniu sklepu w potrzebne towary dla braku kapitału, jeżeli sam posiada rezerwę wolną, którą mógłby obrócić na kupno udziałów lub wypożyczyć kooperatywie.
W związku z powyższym pozostaje ofiarność z zysków, które stanowią dorobek kooperatywy, na cele, ku którym ona dąży i które przyświecać winny w jej działalności i rozwoju, Zbrodnią byłoby marnować ten dorobek, podnosząc go corocznie z kasy kooperatywy w postaci tak zwanej dywidendy. Trzeba nauczyć się kapitalizowania go w wieloraki sposób – względnie do potrzeb. Trzeba przede wszystkim zabezpieczać z tego źródła trwałość bytu kooperatywy drogą gromadzenia kapitałów, będących jej własnością, tj. kapitałów wspólnych, należących do wszystkich członków kooperatywy.
Te względy każą postawić na drugim miejscu w rzędzie obowiązków:
2) Pilne przestrzeganie zasady, aby o ile można największa suma zysków, osiąganych z przedsiębiorstwa kooperatywy, pozostawała w jej kasie.
Z natury rzeczy zyski, które kooperatywa otrzymuje, są wyrazem ostatecznym zabiegów, tj. współdziałania wszystkich jej członków. Na czele wszystkich pojęć, które złożyły się na pojęcie kooperacji i które w niej występują zgodnie, związane złotą nicią solidarności – jest właśnie współdziałanie.
W praktyce kooperatywy spożywczej staje się ono podstawą obrotów produktami, w które ona zaopatruje swój sklep bądź też które wytwarza w swych pracowniach. Wszystkie swoje urządzenia, wszystkie nakłady dostosowuje kooperatywa do tych obrotów, te zaś ostatnie opiera tylko na potrzebach rzeczywistych swych członków.
W rzędzie więc obowiązków, które członkowie kooperatywy poczytywać winni jako warunek uczciwego wywiązania się z zawartej względem siebie umowy, zwanej ustawą kooperatywy, leży:
3) Wyłączne zaopatrywanie się w zakładach kooperatywy we wszystkie te towary, które ona posiada.
Wydaje się zbytecznym dowodzić, że zasada ta powinna obowiązywać każdego z członków kooperatywy – bez względu na to, że w pewnych warunkach i dzięki pewnym okolicznościom w sklepach prywatnych dany towar może być sprzedawanym po cenach niższych – bądź też w lepszym gatunku niż w kooperatywie. Ze spiżarni własnej, którą jest w istocie sklep kooperatywy, członkowie jej powinni wybrać wszystko do cna, złe czy dobre, drogie czy tanie – wówczas wykażą, że umieją stosować w życiu pojęcie współdziałania, które złoży się jeszcze na podyktowanie następnego obowiązku.
Kooperatywa otwiera drzwi swoje na oścież dla wszystkich ludzi – dla wszystkich spożywców. W liczbie członków w niej zrzeszonych niewątpliwie znajdzie się zawsze spora liczba osób, którym i czas wolny od zajęć zawodowych i znajomość rzeczy pozwalają być pomocnymi w prowadzeniu przedsiębiorstw przez kooperatywę tworzonych. Otóż każda z tych osób jest obowiązaną w miarę możności i potrzeby służyć pracą i radą wspólnej sprawie i dlatego też na czwartym miejscu należy wskazać potrzebę, aby istniało:
4) Chętne zgłaszanie się z pomocą w pracy i z radą w sprawach kooperatywy.
Szczerze demokratyczny ustrój kooperatywy zawdzięcza swą budowę pierwiastkowi, który tkwi w pojęciu kooperacji w dwu postaciach: równouprawnienia i samorządu członków. Stąd wypływa konieczność wspólnych obrad i decyzji w sprawach kooperatywy oraz wyboru tych ludzi, którym powierzony zostaje ster, tj. kierownictwo przedsiębiorstwami kooperatywy.
Tylko zgodnie z wolą większości członków mogą i powinny być załatwiane wszystkie te sprawy i dlatego też powinno być zaliczone do rzędu obowiązków:
5) Regularne uczęszczanie na zgromadzenia ogólne.
Ogólnie znaną jest rzeczą, że trudniej jest być posłusznym i wykonywać, niż rozkazywać. Zwłaszcza nie jest przyjemnym poddawać się rygorom, których nie uznaje się potrzeby lub celowości. Niemniej jednakże w życiu zbiorowym nie możemy rządzić wszyscy: muszą rządzić wybrane przez nas jednostki. Następnie niepodobna często osiągnąć jednomyślności dla wskazania kierunku tym rządom. To, co jedni poczytują za konieczne i pożyteczne, innym może wydawać sie jako zbędne i pozbawione widoków korzyści. Rozpadłaby się więc wkrótce kooperatywa jako zrzeszenie dobrowolne i samorządne, gdyby nie przestrzegano zasady, że mniejszość musi podporządkować większości swe wymagania i poglądy, i dlatego też do obowiązków członków należy:
6) Ścisłe stosowanie się nie tylko do ustawy, lecz i do uchwał zgromadzeń ogólnych i rozporządzeń zarządu.
Poza tymi obowiązkami ciążą na członkach kooperatywy jeszcze te, które mają związek z wydziałem wychowawczym.
„Nowe Życie” – to jednocześnie nowy, odmienny ustrój gospodarczy i społeczny. Ten nowy ustrój, ku któremu zmierzamy i którego budowę wskazuje nam kooperatyzm, wymaga lepszych, wyższych moralnie i kulturalnie ludzi. Ludzi takich urabiać, tworzyć, kształcić jest zadaniem kooperatywy. Praca w tym kierunku ciągła, uparta – jest bodaj najgłówniejszym warunkiem pomyślnego rozwoju działalności i na polu gospodarczym kooperatywy.
Tylko ludzie kooperatystycznie dobrzy – mogą i będą zdążać sprawnie społem ku obranym celom, tylko takim drogi właściwe wskaże świetlana pochodnia ideału „Nowego Życia”.
Jeżeli tak często porównywamy rzesze spożywców do armii, to istotnie nie jest to czczym frazesem. Jak armia, jak wojsko, walczą oni o zdobycie praw, które słusznie im należą się, których pozbawieni zostali. Kooperatywy to oddzielne plutony tej wielkiej armii; członkowie ich – to szermierze, szeregowcy. Armia, choćbyśmy ją tworzyli z samych tylko inteligentnych, wykształconych ludzi – wymaga dłuższego czasu na naukę, aby zgodnie, według wskazań przewodnich, maszerowała i czyniła potrzebne zwroty. Podobnież zrzeszeni w kooperatywie członkowie winni ćwiczyć się stale, aby stanowili zwartą, zgodną, świadomą swych celów gromadę. Gdy braknie tego warunku, z armii powstają bandy niesforne, ze zrzeszenia zaś spółdzielczego – zbiorowiska ludzi ciągnących wspólny wóz w rozbieżnych kierunkach, wskutek czego grzęźnie on w miejscu, póki własnym ciężarem nie zapadnie się w oczach bezradnego tłumu.
Do rzędu więc obowiązków członków kooperatywy należy:
7) Poznanie cnót kooperacji i ćwiczenie się w praktycznym stosowaniu ich w życiu kooperatywy.
Ludzie kooperatystycznie dobrzy to nie mazgaje, czułostkowi, roztkliwieni, ocierający łzę nędzarza groszem jałmużny.
To ludzie tędzy, dzielni, odważnie porzucający szranki, których trzyma się tłum. Stronią od wszystkiego tego, co nieszlachetne, nieuczciwe, miłują wszystko, co dobre, piękne. Są nieubłagani w potępieniu dla występku i wyrozumiali dla błędów towarzyszących robocie, gdy podjęta była z dobrą wolą. Brzydzą się fałszem, wymagają w życiu prawdy. Są wrażliwi na wszelkie nieszczęście, na nędzę, nie szukają jednak półśrodków, pragną ją unicestwić, wyrwać z korzeniem. W miłości widzą pierwiastek pracy twórczej, kochają swą kooperatywę, pragną, aby była świetną, aby wszechstronnie rozwijała swą działalność, aby miała największą liczbę członków i poczytują sobie za obowiązek:
8) Zjednywanie nowych zwolenników dla swej kooperatywy.
***
Z praw, które przysługują członkom kooperatywy, podkreślić trzeba przede wszystkim te, które czynią spożywcę zrzeszonego obywatelem uprzywilejowanym względnie do spożywcy-luzaka.
Zrzeszony spożywca ma prawo:
- żądać, aby sklep kooperatywy był zaopatrzony w towary odpowiednio do jego potrzeb;
- aby towary te sprzedawano mu w dobrym gatunku, w pełnej mierze i wadze;
- aby cena towarów była ustanowiona według zasad, które z jego wolą i wiedzą były zatwierdzone przez zgromadzenie ogólne;
- wiedzieć, skąd pochodzi dany towar, w jakich warunkach wytworzony, kupiony i sprowadzony;
- korzystać z zysków osiągniętych przez kooperatywę, i w takim stosunku, w jakim on ich przysporzył;
- korzystać w równej mierze ze wszystkimi innymi członkami kooperatywy ze wszystkich tych urządzeń, instytucji, zakładów, narzędzi, które kooperatywa stworzy i nabędzie;
- korzystać z równego prawa głosu we wszystkich sprawach decydowanych przez zgromadzenie ogólne członków.
Wszystkie te prawa dają możność zrzeszonemu spożywcy ująć swe własne, żywo obchodzące go sprawy w swe własne ręce. Wychowanie spółdzielcze nauczy go, jak te prawa winny być przezeń wykorzystane. Wskaże mu ono potrzebę wypowiadania się w tym przedmiocie w zgromadzeniach ogólnych odważnie i szczerze.
Powyższy tekst pierwotnie ukazał się w „Kalendarzu spółdzielczym na 1919 rok”, Wydawnictwo Związku Stowarzyszeń Spożywców, Warszawa 1919. Od tamtej pory tekst nie był wznawiany, ze zbiorów Remigiusza Okraski. Poprawiono pisownię według obecnych reguł. Wersję elektroniczną przygotowali Aleksandra Zarzeczańska i Remigiusz Okraska.